Użytkownik
Offline
Użytkownik
Jakiś tydzień po ostatniej awanturze, znowu wyszedł kraść. Z konta ciągnął jakiemuś człowiekowi, tu przyszedł od tak. 'Sportowo', jak to określał w żartach. Wiedział, że jest to rezydencja innego wampira, a tych się nie bał. Był w końcu dość silny i szybki.
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie zamierzał zabrać wiele, ani nic zbyt cennego. Chciał zaznaczyć swoją obecność i zniknąć. Potem drobiazg sprzedać i żyć za niego spokojnie miesiąc.
Cóż, nigdy nie zamierzał brać nic cennego, ale do takich rzeczy miał straszny pociąg.
W tym miesiącu oczywiście nic nie stałoby mu na przeszkodzie przed kolejnymi kradzieżami. Pewnie nawet w tym samym domu. Podobał mu się.
Zabrał jakąś książkę. Wyglądała ciekawie.
I broszkę, która po prostu mu się spodobała.
Nie zamierzając się obładowywać, po prostu ruszył z powrotem do okna.
Offline
Użytkownik
Niezauważony przez złodziejaszka stał przy oknie skryty w ciemnościach. Obserwował co kradnie i aż zadrżał ze złości widząc co ten ukradł.
Broszka w kształcie celtyckiego krucyfiksu owiniętego cierniami, dostał to od swojego twórcy gdy wyruszył w świat.
Miał gdzieś książkę, ale ta rzecz nie była dla niego cenna pod względem finansowym, chodź pewnie była droga ale najbardziej pod względem sentymentalnym.
Gdy Nataniel zbliżał się do okna by wyjść tak jak wszedł, złapał go za rękę i przygwoździł do ściany plecami do swojej osoby.
- Starasz się ukraść coś czego nie powinieneś.
Wysyczał cicho.
Ostatnio edytowany przez Rafael (2010-07-21 19:37:30)
Offline
Użytkownik
Stał przez chwilę nie mogąc się ruszyć. Był w szoku. W końcu jednak się uspokoił i odepchnął od siebie wampira. Nie spodziewał się, że zostanie zauważony, nie zmieniało to jednak faktu, że nic oddawać nie zamierzał. Nie na tym ta zabawa polegała. W końcu był złodziejem.
Rozejrzał się po pokoju, zastanawiając nad ucieczką. Nie chciał się bić. Z resztą zauważył, że wampir jest silniejszy. Wypuścił go pewnie głównie przez zaskoczenie. Pokręcił lekko głową.
- Teoretycznie w ogóle kraść nie powinienem.
Uśmiechnął się pod nosem.
Offline
Użytkownik
- Mam to gdzieś... Ale oddawaj krucyfiks.
Innymi słowy stwierdził, że nie obchodzi go co chłopak stąd zabierze, byle nie tą maleńką broszkę. Nie odda jej choćby miał siłą odebrać.
Tak samo nie obchodziło go czym się pałał chłopak. Chciał kraść? Proszę bardzo jakaś rozrywka podczas wiecznego życia. Ale są rzeczy których kraść się nie powinno i właśnie jedna taka rzecz spoczywała w dłoni Nathaniela.
Offline
Użytkownik
- Czyli jeśli ci to oddam, nie będzie zabawy.
Zaśmiał się jedynie. Bawiła go ta sytuacja, o tym, co było tydzień temu zdążył już dawno zapomnieć. Zastanawiał się, czy udałoby mu się nawiać oknem. Po chwili połapał się, co prawdopodobnie się dzieje i zamknął umysł na tego faceta, momentalnie eliminując z planu ucieczkę oknem. Trzeba coś lepszego wykombinować. Zaczął cofać się ku drzwiom pokoju.
Offline
Użytkownik
Oczy błysnęły mu złością i zaczął iść w stronę chłopaka. Nie ma mowy by pozwolił mu z tym opuścić ten dom.
Musiał go złapać i nawet innej opcji nie widział. Wszystko inne może se brać i tak zarobi by sobie odkupić. Ale to jest jedyne w swoim rodzaju.
Gdy się poruszał, poły jego marynarki lekko falowały.
Offline
Użytkownik
Gdy tu przyszedł został wprowadzony do gabinetu. Rafael poszukiwał kogoś do porządków. Służąca odeszła z powodu ciąży. Zatem ucieszył go fakt, że tak szybko znalazło się zastępstwo. Wyczytał wszystko z myśli chłopaka i westchnął co za rodzina. Ale oczywiście dał chłopakowi pracę i pozwolił zająć sypialnie gościnną.
Wyjaśnił mu na czym będzie polegała jego praca i polecił zacząć od jutrzejszej nocy.
Offline